Nie wiem jak Wy, ale
zawsze czytam po kilka książek na raz.
A przynajmniej dwie. Zazwyczaj według systemu „jedna z
obowiązku, druga dla przyjemności”. W naszej sypialni, po wstawieniu łóżeczka
dziecinnego, póki co nie ma miejsca na szafki nocne. Książki leżą więc na
podłodze przy łóżku. Albo pod łóżkiem. I walczą o moją uwagę. Lubię obserwować
ich pojedynki.
Ostatnia walka była prawdziwym starciem tytanów. Dwa potężne
tomiszcza, mocarze w swoich dziedzinach.
Z jednej strony biblia
przyszłych matek „W oczekiwaniu na dziecko” Heidi Murkoff.
Z drugiej „Opowieści
miłosne, śmiertelne i tajemnicze” – dzieła zebrane Edgara Allana Poe.
Runda 1
„W oczekiwaniu na
dziecko”, 623 str., ok. 2 kg wagi.
Najlepiej sprzedająca się książka „ciążowa” w USA,
bestseller na rynku polskim. Encyklopedyczne kompendium wiedzy na temat ciąży,
miesiąc po miesiącu. Jak rozwija się dziecko, jakich objawów można się
spodziewać, jak dbać o siebie i czego oczekiwać od opieki medycznej. A także
dokładne informacje o samym porodzie i okresie połogu. Jak wiele neofitek ciążowych dałam się skusić
i w szale zdobywania wiedzy na nowym terra incognita, wydałam 50 zł za to
tomiszcze.
Czy warto?
Z jednej strony nie ma w tej książce niczego, czego nie
można znaleźć w necie. Co prawda, by dokopać się do wiarygodnych informacji
ciążowych w sieci, trzeba przebrnąć przez tony opowieści ciężarówek z piekła rodem, które absolutnie i bezwzględnie muszą dzielić się z całym światem
faktem, że o 10 punktów skoczyło im ciśnienie, albo miały zgagę po fasolce po
bretońsku. Non omnis moriar dzisiejszych czasów. Warto jednak mieć takie rzetelne
i papierowe kompendium pod ręką. A na ciążowe fora internetowe najlepiej
założyć jakiegoś firewalla. To powinno być zdrowotne przykazanie ciężarnych
numer jeden.
Zabawne jest jedynie czytanie fragmentów na temat opieki
medycznej w trakcie ciąży – opartej na amerykańskich standardach. Ubawiłam się
na przykład przy rozdziale „Wybór lekarza
i współpraca z nim: Jak znaleźć kandydatów? Jak dokonywać wybory? Jak
postępować, by współpraca z lekarzem była optymalna?”. A także przy opisach
przebiegu wizyt lekarskich w poszczególnych miesiącach ciąży. Oto przykład: „Pierwsza wizyta prenatalna prawdopodobnie
będzie najdłuższą w trakcie całej ciąży oraz bez wątpienia najpełniejszą pod
względem treści. Lekarz przeprowadzi wiele badań. Dużo czasu zajmie także
zadawanie pytań (które ty masz do lekarza i on do ciebie) i odpowiadanie na
nie. Otrzymasz również wiele, porad, które powinnaś sobie zanotować. Będą one
dotyczyły wszystkiego, począwszy od odżywiania, poprzez informację o
preparatach dla kobiet w ciąży, które powinnaś przyjmować, a skończywszy na tym
czy (i jak) powinnaś ćwiczyć. Nie zapomnij zatem przyjść na tę wizytę uzbrojona
w listę pytań i problemów, które już przyszły ci do głowy, zabierz też notes i
długopis, aby móc robić notatki.” Hahaha.
Podsumowując: z ręką na sercu przyznaję, że nie przebrnęłam
przez całe 600 stron. Polegałam gdzieś na szczegółowych opisach powikłań
ciążowych. Ale sporo się z tej książki dowiedziałam na początku ciąży, kiedy
generalnie byłam zagubiona jak dziecko w ciemności. Ostatecznie daję więc notę
4 na 5.
Runda 2
„Opowieści miłosne
śmiertelne i tajemnicze” – kompletny zbiór utworów Edgara Allana Poe, 791 str.,
ok. 2 kg wagi.
Edgar Allan Poe – kultowy przedstawiciel romantyzmu w
literaturze amerykańskiej. Prekursor opowieści grozy, horroru i fantastyki. Postać
o niebywale barwnym życiorysie. Dziecko aktorów, wychowywane, a później
wydziedziczone przez despotycznego wuja. Poeta, pisarz, krytyk literacki i
żołnierz. Pasjonat kosmologii oraz mistrz kryptografii. Alkoholik, opiumista,
niedoszły samobójca. Poślubił własną kuzynkę, która owdowiła go w wieku
zaledwie 25 lat. Mało kto wie, że żył dokładnie w tych samych latach co Juliusz
Słowacki (1809 – 1849). W przeciwieństwie do naszego wieszcza (rentiera na utrzymaniu matki), większość życia
klepał biedę, a jego śmierć w wieku zaledwie 40 lat do dziś nie została wyjaśniona.
Jednak podobnie jak Juliusz zyskał sławę dopiero
pośmiertnie, stając się mitem, ikoną oraz obiektem uwielbienia dla wielbicieli
grozy, romantyków i dekadentów.
Nikt tak jak on nie pasjonował się śmiercią, którą badał i
opisywał z nabożnym lękiem i fascynacją. Nikt inny nie miał odwagi zapuszczać
się w najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, zgłębiając żądze, namiętności
i szaleństwo. I tak o tym pisać:
„Pochodzę z rodziny
słynnej z bujnej wyobraźni tudzież głębokiej uczuciowości. Uchodziłem za
szaleńca, ale nikt jeszcze nie rozstrzygnął, czy obłęd jest, czy nie jest
najwznioślejszą inteligencją i czy wiele z tego, co stanowi o wielkości i
sławie nie wynika z rozprężenia myśli, z majaczeń
umysłu, wyszczytnionego z uszczerbkiem pospolitego intelektu. Ci, co śnią za
dnia, wiedzą o wielu rzeczach niedostępnych dla tych, co śnią tylko nocą. W
mglistych widzeniach miewają oni przebłyski wieczności i budząc się, drżą na
myśl, że przebywali na rubieży wielkiej Tajemnicy. Dorywczo poznają nieco
wiedzę Dobra, zaś w wyższym jeszcze stopniu odrębną umiejętność Zła. Bez steru
i bez kompasu żeglują po bezgranicznych oceanach „niewysłowionej światłości”
lub wzorem błędnych tułaczy nubijskiego geografa agresji sunt Mare Tenebranum,
quid in eo esset exploraturi. (wdarli się na Morze Ciemności, by zbadać, co
może się w nim znajdować)”
Większość z nas przynajmniej słyszała o najsłynniejszych opowiadaniach
Edgara: „Zagłada Domu Usherów”, „Maska Śmierci Szkarłatnej”, „Studnia i
Wahadło”, „Kruk” czy „Czarny Kot”. Jednak to zaledwie mikroskopijny fragment
wytworów jego wyjątkowo płodnego umysłu. Poe to bez wątpienia twórca, którego
warto, a nawet trzeba znać. Bez Poe nie byłoby Lovecrafta, Dostojewskiego,
surrealistów czy klasyków kina grozy. Jednak dzisiaj to bardziej ikona, mit,
cień czający się w ciemnym zaułku czy potwór w szafie współczesnej fantastyki i
grozy. 800 stron jego opowieści to dawka naprawdę śmiertelna i tajemnicza. Dla
najbardziej zagorzałych fanów. Większości czytelnikom, zamiast zebranych,
polecam jednak dzieła wybrane Edgara Allana Poe. Moja ocena: 3,5 na 5.
Wynik dzisiejszej
walki: REMIS.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz